Daj mi zadanie z maty. Wiem, że je zrobiłaś.
Ross
Ross
Skąd niby możesz wiedzieć – nie zrobiłam, okej? Sam je zrób tłumoku.
Laura
Laura
Jesteś mojom najwredniejszom przyjaciółkom.
Ross
Ross
Robisz błędy w najprostszych słowach: moją najwredniejszą
przyjaciółką.
Ale zgadzam się. Oto cała ja: Laura Zimna Suka Marano.
Laura
Laura
Myślałem, że masz na drugie imię Marie… Kij z tobom! Daj
mi to zadanie. Na następnej lekcji musze mieć je spisane, bo Wielkoucha pani
Ramsey postawi mi pałę.
Ross
Ross
I bardzo dobrze. Może rodzice nareszcie zabiorą ci
utleniacz. Twoje kudły są prawie białe.
Laura
Laura
Wiesz dlaczego nauczycielka to najseksowniejsza kobieta?
Ross
Ross
Nie, nie wiem. Oświeć mnie Einsteinie.
Laura
Laura
Ma klasę, ma okres dwa razy w roku i… stawia pałę w dwie
sekundy. Czad!
Ross
Ross
Jesteś zboczony Rossie Lynch. A poza tym to nie dotyczy
panny Ramsey. Z takimi uszami nie można mieć klasy. Jedynie grację słoni w
składzie porcelany…
Laura
Drodzy państwo Marano,
Proszę o pojawienie się w szkole, w piątek o 5.00 byśmy
mogli wspólnie omówić treści liścików, która Laura wysyła na lekcjach.
Z poważaniem panna Ramsey.
Do: Laura
Od: Ross
W kinie odbędzie się projekcja wszystkich części
Harry’ego Pottera. Idziesz ze mną? Moi starzy nas podwiozom!
Do: Ross
Od: Laura
Nie dam rady. Ramsey pokazała moim rodzicom karteczkę z
liścikiem, w którym napisałam, że ma grację słonia w składzie porcelany. Mój
tata nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
Do: Laura
Od: Ross
Czyli wszystko dobrze się skończyło? Twój tata to równy
gość.
Do: Ross
Od: Laura
Ale i tak mam szlaban na dwa tygodnie. Moja mama nie jest
tak wyluzowana jak tato.
Laura
No to krucho. Ale na twoje osiemnaste urodziny odstawimy
coś fajnego!
Ross
Ross Laura
Moja osiemnasta jest dopiero za dwa lata. Teraz będę
miała szesnaste urodziny. Matma ci nie idzie. Jestem od ciebie (tylko) miesiąc
starsza klulicku.
Do: Laura
Od: Ross
Haha. Miałem wtedy osiem lat i jeszcze nie mówiłem „r”.
Teraz umiem powiedzieć krulik.
Do: Ross
Od: Laura
Ale dalej nie umiesz tego poprawnie napisać… klulicku.
Do: Laura
Od: Ross
Koniec tematu. Skoro nie idziesz to spadaj. Pójdę z
Danny’m i Aldenem…!
Do: Ross
Od: Laura
Myślałam, że nie masz kumpli.
Od: Ross
Do: Laura
Jak widzisz mam.
Do: Ross
Od: Laura
Śfietnie. Baf sie dopsze.
Do: Laura
Od: Ross
Bende.
Szanowni państwo Lynch,
Informuję i przypominam, że Ross znów przyniósł do szkoły
czasopismo dla dorosłych, którym obkleił całe WC dla chłopców. Zawieszam go w
prawach ucznia na dwa dni.
Z poważaniem Ivey Meeks, zastępca dyrektora
Od: Laura
Od: Ross
Ech, suabo. Wymiksowana Ivy zawiesiła cię tylko na dwa
dni. Zaczynasz się starzeć.
Od: Ross
Do: Laura
Nie starzeję się. Panna Meeks nie umiała docenić mojego
żartu i tyle.
Laura, Ross, Ernie – konwersacja grupowa na chacie
(kamera internetowa włączona)
R: Ernie, musisz nam załatwić te supermodne klejące
żujki, żeby się szybko nie odkleiły.
E: A po co wam one, jeśli można wiedzieć?
L: Panna Meeks poprzednio nie doceniła żartu Rossa. Może
nareszcie doceni nasz wspólny.
E: Dobra, mój kuzyn wam załatwi, ale ani mru mru, że to
ja. Jak będą pytać to sami sobie załatwiliście, i jakby co to nic nie wiecie.
Dwadzieścia dolców w akcie milczenia. No i dziesięć za przesyłkę, a za towar
drugie tyle. To będzie po dwie dychy od łebka.
L: Ździerca! Poprzednim razem było po piętnaście.
E: Wszystko podrożało, Marano. Bierzecie czy nie?
R: Okej, bierzemy. Załatw na jutro.
E: Płacicie z góry się rozumie.
L: Kopem w dupę, chyba!
R: (kopie ją w
kostkę) Jasne, z góry. Jeszcze dziś będzie kasa.
E: Interesy z wami to czysta przyjemność.
Laura
Wmiksowana Ivy zabrała mi te żujki i je zjadła, a teraz
siedzi u pielęgniarki z torbą lodu przy twarzy, bo wypadł jej ząb. Hahahaha.
Zemsta jest słodka.
Ross
Laura
Dziś twoja osiemnasta. Zróbmy w szkole coś, co
zapamiętają do końca życia. Bo tamte żujki i panna Meeks, wrzeszcząca, że
kosmici ukradli jej gacie było słabe. Od zeszłego roku nie zrobiliśmy żadnego
kawału, trzeba to nadrobić.
Ross
Ross
To chyba nie jest dobry pomysł, ale osiemnastkę świętuje
się tylko raz. Po tym kawale wyrzucą nas jak nic. Ale wchodzę w to!
Laura
Laura
Gra jest warta śfieczki.
Ross
Ross
Świeczki, Ross, świeczki.
Laura
Laura
Wszystko jedno jak to się pisze. Masz te kulki z farbą,
ja mam proce. Czas dać Łysemu Warenowi lekcję sztuki której nie zapomni. Do
dział!
Ross
Szanowni państwo Marano,
Mam nadzieję, że nie zanudzę państwa moim setnym listem,
ale proszę, by zgłosili się państwo w poniedziałek do sekretariatu, po telefon
córki i torbę kulek z farbą, które przemyciła do szkoły. Zostaje zawieszona do
odwołania. […] Jako, że jest już pełnoletnia, powinnam wezwać policję, bo
wandalizm jakiego się dopuściła wraz z Rossem Lynchem jest oburzający, jednak
dziś jej urodziny, więc potraktowałam sprawę po macoszemu...
Z wyrazami szacunku Ivey Meeks, zastępca dyrektora
Drodzy Stormie i Marku,
Z wielkim smutkiem muszę was powiadomić o tym, że po
pladze żab, glizd, kur, walkach kotów z psami na szkolnej stołówce, komórek dzwoniących
we włosach panny Ramsey, po eksplodujących kranach w łazienkach i psach
gończych, Ross wymyślił samo katapultujące się kulki z farbą, którymi
ostrzeliwał pana Warnera, przy pomocy Laury Marano. Jestem zmuszony go
zawiesić, bo żadne środki łagodzące już nie wchodzą w grę.
Z wyrazami współczucia i zakłopotania, Rupert Lingway,
Dyrektor Liceum Waszego Syna
Ps. Mam nadzieję, że sobotni lunch, wciąż aktualny?
R. L. D. L. W. S.
Do: Ross
Od: Laura
Zawiesili nas!
Wmiksowana Ivy przysłała moim rodzicom nudny liścik, żeby
odebrali mój telefon w poniedziałek, bo przemyciłam do szkoły torbę kulek z
farbą. Ale obyło się bez przesłuchać policji itp., więc dobra nasza. Teraz
pracuję w firmie taty i jest nudno! Ale pracuje tu fajny koleś, więc nie jest
źle.
Od: Ross
Do: Laura
Tak, Wielkogłowy Ruppy przysłał moim rodzicom przymilną
karteczkę. Nawet wymienił kilka naszych akcji: żaby w plecakach, glizdy we
włosach Prawie Zjaranej Susanny, kura w puzonie, walki na stołówce (Roddy i
Elliene nawet nie walczyli – to ona go brała tymi kocimi pazurami, a on dyszał
jak napruty), komórek dzwoniących we włosach panny Ramsey, eksplodujące krany i
tresowane psach gończych aż po samo katapultujące się kulki z farbą. Będzie u
nas w sobotę, więc ja za karę będę lizał znaczki na poczcie i kleił koperty.
Ohyda.
Od: Laura
Do: Ross
Nie jest tak źle. Siedzę przy biurku, mam widok na
przystojniaka – którego chyba skądś znam – i księguję faktury taty do
komputera, ale zamiast tego gram w Candy Sugar Crash i uśmiecham się, kiedy
ktoś pyta mnie o faktury. Ups, tata idzie. Napiszę później.
Od: Laura
Do: Ross
Eh, na szczęście nic nie zauważył. A wiesz, co jest najlepsze?
Siedzę koło tego przystojniaka, udając, że słucham tego co mówi, a nie gapię
się na jego bicepsy. Kurde, to trudne bym mogła przestać. Teraz akurat mam
przerwę. Jest boski. Jeszcze nie jadłam obiadu, wiec jeśli nie wszamam jakichś
frytek czy mrożonego jogurtu to jego zjem.
Od: Ross
Do: Laura
Cieszę się, ze ci się podoba. Ja od siedmiu dni liżę
znaczki. Chyba wyczerpałem zapas śliny. Mojej ślinianki, przełyk i gardło są
rozorane jak ogródek pana Hopkinsa po napadzie naszych dzikich – tresowanych –
świń.
Od: Laura
Do: Ross
Odpadają mi palce! Tata po tygodniu skumał, że wcale nie
przepisuję faktur, tylko gram na facebooku. Odciął mi Internet, więc teraz
został mi tylko Excel i liczenie faktur. Na szczęście nie przyszedł on tylko
przystojniak, który jak się dowiedziałam ma na imię Nathan, i oznajmił mi,
żebym lepiej zabrałam się zaliczenie tych faktur, bo już sobie nie pogram.
Żenada, ale! Zaprosił mnie na randkę. Mam nadzieję, że coś z tego będzie. Ech,
w poniedziałek do szkoły. Wmiksowana Ivy napisała emaila mojemu tacie. To też
przekazał mi Pan Przystojny per Nathan.
Ps. Te świnie to nie były dzikie świnie tylko dziki, ty
głąbie.
Ross: To były dzikie świnie! Nie jakieś dziki!
Laura: Ross, ja pracuję! W dodatku ojciec nie wie, że mam
komórkę, a jak się dowie to stracę przez ciebie jedynie źródło rozrywki, także
uważaj, bo za dwa dni się na tobie wyżyję i będzie źle! A dla twojej wiadomości
to były dziki. Dzikie świnie nie mają takich racic.
Ross: Ale mają podobne do dzikich świń.
Laura: Przestań z tymi dzikimi świniami! Dzik pochodzi od
świni domowej, a nie od dzikiej świni.
Ross: Ja i tak wiem swoje. Dzikie świnie to nie żadne
dziki, tylko dzikie świnie i mają wielkie racice.
Laura: Zaraz będziesz bezpłodny, albo całkiem stracisz
to, co jeszcze masz w spodniach, ty bezmózgi orangutanie!
Nathan: Laura, ymm… Twój tata chce z tobą rozmawiać. Chce
wiedzieć czy skończyłaś projekt.
Ross: Czy ja tam słyszę tego twojego mniamuśnego? Głos ma
jak dziewczyna.
Laura: Sam masz głos jak dziewczyna! Nie, Nathan to nie
do ciebie. Ross, ja naprawdę , muszę kończyć, ale wrócimy do tej rozmowy i
wyrwę ci te wszystkie malowane kłaki!
Ross: Też cię uwielbiam.
Laura
Zrobiłaś sobie rok wolnego od szkoły, studiów i bawisz
się, i odpoczywasz z tym swoimi mięśniakiem, ale brakuje mi ciebie. Chciałbym
byś poszła na studia. Masz prawie dwadzieścia lat, a ja nie widziałem cię od
roku. Przyjedź, spełnij marzenie o byciu chudą jak tyka bizneswoman z piskliwym
głosikiem i wyglądającą jak skrzyżowanie Dolly Parton i Tajpana Pustynnego, a
może Tarantuli. Jak wolisz. Przyjedź, tęsknię.
Ross
Od: Laura
Do: Ross
Chyba mamy problem.
Od: Ross
Do: Laura
Jaki problem? Ten Ken aka Nathan coś ci zrobił?
Od: Laura
Od: Ross
Nie. Znaczy tak, ale nie to co myślisz. Gorzej…
Do: Laura
GORZEJ?!! POBIŁ CIĘ!? ZGWAŁCIŁ?! JAK GO DORWĘ TO ZABIJĘ.
Tylko najpierw muszę sobie zaklepać samolot z samego
końca kraju.
Od: Laura
Do: Ross
Nie…
Ja jestem w ciąży.
Z nim, Ross.
Ross,
Chciałeś wiedzieć, co u mnie? Nathan jeszcze nie wie, ale
obiecuję, że mu powiem. Wkrótce. Te wakacje są wspaniałe. Nie wierzę, że tak
szybko skończyłam szkołę. Te lata, które razem spędziliśmy, wydają się takie
odległe, jakby to było milion lat temu. Czas leci zbyt szybko, a ja nie nadążam
za jego upływem. Wciąż tęsknię do tego czasu, kiedy byliśmy dziećmi. Wciąż chcę
cofnąć czas, by móc być po prostu małą, głupiutką Laurą, która jadła ciastka i
bekała, bo jej przyjaciel też tak robił, więc wzięła sobie za punkt honoru
bycie jak on. Mała/y rośnie we mnie zatrważająco. Od tamtego czasu nie
pozwoliłam się dotknąć Nathanowi, by czegoś nie zauważył, choć wątpię, czy by
się tak stało, bo wy faceci nie zauważacie szczegółów. Mój tato nie zauważył
nawet, że przyszłam w jedenastej klasie w turkusowych włosach, dopóki mama nie
zaczęła krzyczeć w niebo głosy, co zrobiłam z włosami. To było zabawne. Mam z
tobą wiele takich zabawnych chwil, i nie żałuję, choć czasem wydaje mi się, że
lepiej było uniknąć tych sytuacji. Chociażby ta ciąża. Wydaje mi się, że on
przy mnie jest, ale nie może mnie wesprzeć w trudnych chwilach, takich jak te
cholerne puszczanie pawia co ranek, a co gorsza rosnący brzuch. Niedługo będę
gruba jak balon, z wielkim tyłkiem, bez włosów – chociaż zęby zachowam.
Zastanawiam się, co u ciebie i Meredith? Nawet mi jej nie przedstawiłeś, ale i
tak wiem, że powinieneś mierzyć wyżej, bo kobieta, która wścieka się tylko o
to, że zostawiasz na umywalce włosy z golarki, to jakiś fatalny model. Powinna
być jak ta Sally, która robiła dania o wymyślnych nazwach, podawanych w
mikroskopijnych ilościach… Tak. Przy okazji, powiedz, jak jest na studiach? Nie,
nie myśl, że żałuję, że mnie tam nie ma, bo nie żałuję. Moja mama gada mi
ciągle nad głową, że ciąża to stan błogosławiony. Coś mi się wydaje, że
powinnam się pośpieszyć, i powiedzieć Nathanowi, zanim moja kochana mateńka się
wygada, bo widzę, że już chce go pouczyć o odpowiedzialności, jaka spadnie na
jego barki. Boję się. Dziękuję za piękny prezent. O lepszym nie mogłam marzyć.
Przepraszam, że długo nie odpisywałam, ale musiałam pozbierać myśli. Może
gdybym od razu wybrała się na studia, nic by się nie stało, ale cóż stało się,
a ja nie żałuję. Nawet jeśli Nathan nie będzie chciał tego dziecka, to sama je
wychowam, najlepiej jak potrafię. I będzie miało najlepszego ojca chrzestnego:
ciebie. Jeśli zechcesz, oczywiście? Będę zaszczycona, jeśli się zgodzisz.
Kocham,
Laura
Kochana Lauro,
Twój list był dla mnie przełomowym przemyśleniem na temat
tego, jak szybko przemijamy. Masz rację. Te lata minęły szybko, zbyt szybko, i
ja także chciałbym je cofnąć, ale życie jest pełne niespodzianek, może też
wpędzić nas w kłopoty, ale to nasze decyzje dają nam wiatr w żagle. Jesteśmy
panami naszego losu, a nasz los jest tylko w naszych rękach. Pamiętaj, że jeśli
Ken wywiąże się z odpowiedzialności za naszą dzidzię to nakopię mu do tyłka.
Nie obchodzi mnie czy jest ode mnie starszy, bo tak mu przeoram jego śliczną
buzię, że już nie będzie taka śliczna, wtedy zaś będzie wyglądał jak Kaszalot.
A dzieci boją się kaszalotów, więc pocieszeniem będzie to, że będzie musiał się
ukrywać przed policją, bo wezmą go za Frankensteina. Niech ma łeb na karku, bo
chętnie mu go strącę. Aż mnie palce świerzbią. A, no i najważniejsze. Będę
zaszczycony jako ojciec chrzestny dzidzi. Szkoda, że nie jako tatuś. Tak tylko
żartuję. Bądź ze mnie dumna, każde słowo zostało sprawdzone w słowniku, by nie
było błędów. Z przecinkami było gorzej, ale się staram. Bywaj zdrowa. Dużo
przytulańców.
Twój Ross
Ross,
Nathan już wie. Oświadczył mi się. Pobieramy się za dwa
miesiące. Już znamy płeć dziecka. To dziewczynka. Odruchowo, kiedy poczułam jak
się we mnie rusza, nazwałam ją Ronnie. Veronica... Oboje uznaliśmy, że to
idealnie imię dla niej. Jestem taka szczęśliwa, Ross. Mama nic nie powiedziała,
ale tata zrobił mu wykład na temat antykoncepcji, jakby to była wyłącznie jego
wina – na szczęście jednak Nate był na tyle w porządku, że obrócił to w żart i
obiecał, że jeśli będzie chciał jeszcze jedno dziecko, to najpierw uzgodni to z
moim tatą. Tata go polubił, przekonał się do niego, a ostatnio nawet zabrał go
ze sobą na jeden z tych swoich nudnych wieczorków w karty i obaj wrócili pijani
jak nie wiem co. Jednak najśmieszniejsze było to, że poubierani w nie te
ubrania, w których wyszli. Mój tata miał na sobie różową sukienkę, kimono i
kowbojskie buty, a Nathan jakąś hawajską koszulę, damską apaszkę, glany i
koronę miss. Na szczęście wrócił w swoich spodniach, bo w przeciwieństwie do
mojego ojca wziął pieniądze i zostawił USG Ronnie w kieszeni dżinsów – gdyby go
nie miał, zabiłabym go. Daję słowo. Kiedy położyłam go spać nucił jakąś piosenkę
o Honolulu, a ja wyszłam tłumiąc śmiech . Następnego dnia gęsto się obaj
tłumaczyli, ale tylko do chwili, kiedy nie zaczęli grać w karty. Koledzy taty
byli równo spruci, jak oni, i dowiedzieliśmy się tylko, że grali w karty.
Gdzie, z kim, kiedy i jak – tego nie wiadomo. Jakim cudem wrócili spruci jak
nie wiem co i poprzebierani jak pajace, tego po dziś dzień nie wiem, a obaj
mają zakaz na jakiekolwiek gry w karty czy wyjścia do klubów, razem. Mam
nadzieję, że się pojawisz na naszym ślubie, ponieważ oczekuję, że tak się
stanie. Byłabym bardzo szczęśliwa, bo to będzie bardzo ważny dzień. Dziękuję ci
za wszystko. Twoja przyjaźń wiele dla mnie znaczy. Powiedź Meredith, że będzie
mile widziana jako twoja osoba towarzysząca, jeśli do tego czasu nie zmienisz
dziewczyny. Żartuję oczywiście. Ściskam bardzo mocno, całuję i znów ściskam. Kocham
i ściskam kolejne kilka razy.
*przytula bardzo
mocno*
Laura
Drogi Rossie,
Minęło czterdzieści lat. Zastanawiam się, czy jest jakiś
powód dla którego tyle czekałam, byś wyjaśnił mi dlaczego zawsze pojawiasz się
w tych momentach, kiedy zamierzam popełnić kolejny życiowy błąd, a ty próbujesz
mnie od niego odwieść. Trzy nieudane małżeństwa, czwórka dorosłych dzieci,
dwoje wnuków. Może jestem naiwna, bo myślę, że zaraz staniesz pod moimi
drzwiami i sam mi wyjaśnisz dlaczego nie odpisałeś na mój list tyle lat temu.
Czy jest jakiś powód, dla którego tak właśnie jest? Może i miałeś rację, wtedy.
Powinnam bardziej patrzeć na to jaki jest, a nie jak wygląda. Nathan, Jerome,
Andy… Trzy największe błędy mojego życia. W zasadzie cztery. Ty jesteś tym
ostatnim. Zawsze miałam cię przy sobie, nie rozumiejąc, że popełniłam
niewybaczalny błąd odtrącając cię nie wiedząc o twoich uczuciach. Byłam głupia
nie widząc tego, że jesteś jednym mężczyzną, który szczerze mnie kocha, i
jedynym, któremu zależało na moim szczęściu. I teraz kiedy, patrzę na Jasona i
Caroline zadaję sobie pytanie, dlaczego przyjaźń między kobietą i mężczyzną
zawsze kończy się czymś więcej. Pamiętam jak się pocałowali, a ja weszłam wtedy
do jego pokoju. Robił mi wyrzuty przez miesiąc, bo bał się powiedzieć Caro, co
czuje. Ja też się bałam. A teraz, kiedy stoję nad twoim grobem i bazgrzę te
słowa tym moim idealnym charakterem pisma, nie robiąc przy tym najmniejszego
błędu, wydaje mi się, że pisanie to jedyna rzecz, która mi wychodzi. Nawet
zaczęłam pisać książkę, ale maszyna do pisania już jest przereklamowana, a
jednak jak spisuję całą historię mojego życia. Być może ktoś kiedyś ją
przeczyta, a ja zatrzymam te ulotne chwile, które odeszły wraz z tobą w moim
sercu i na papierze. Niech Bóg będzie z tobą mój kochany Rossie. Miłość jest
wszędzie i jest wszystkim. Ty jesteś moim wszystkim.
Twoja wszędzie, na
zawsze i do samego skończenia świata…
Laura
_____________________
Na podstawie Love, Rosie
Wow.
OdpowiedzUsuńWspaniały (no niech będzie OS)
Czekam na kolejne <3
Eh, chyba wolę użyć słowa "opowiadanie", ale os też może być ;)
UsuńDziękuję <3
Tin xx
Osz ty... No, szacun, udało ci się doszczętnie poruszyć moim sercem. Love, Rosie, to mój ulubiony film i nigdy - naprawdę nigdy - nie będzie lepszego os'a (bo to jest os, nie?) na jego podstawie, niż ten. A te listy i maile i rozmowy telefoniczne i co tam jeszcze... Genialny pomysł. Pewnie strzeliłabym coś śmiesznego, albo głupiego właśnie teraz, ale jestem zbyt poruszona ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu) twoją pracą. Naprawdę, to opowiadanie ci się udało, jak nic.
OdpowiedzUsuń~ Alex
"udało ci się doszczętnie poruszyć moim sercem" - nawet nie wiesz jaki to wielki komplement dla mnie. Po prostu coś dużego, ba! wielkiego. Jeśli umiem poruszać sercami nastolatków to co będzie później?! o.O Ten typ pisaniny został zastosowany przez autorkę "Love, Rosie" chociaż przecież oryginalnie nazywa się to "Nn końcu tęczy", a przynajmniej pierwotnie tak było. Bardzo, bardzo, bardzo, ale to bardzo jest mi z tego powodu... wszystko jedno. Hahahaha. Żartuję xD Poruszyłaś moje serce tym, że tak ci się spodobało to opowiadanie :) Myślę, że chyba trochę przesadzasz, bo kiedy patrzę na moje "Love Laura" to po prostu zastanawiam się czy ja dobrze zrobiłam wstawiając je xD Ale skoro się podoba to bardzo się cieszę ;)
UsuńPozdrawiam
Tin xx
Gdyby nie ta cholerna Laura... Przy Raurze nie da się fangirlować. Po prostu się nie da. Raura była dobra kilka miesięcy temu, teraz mało kto o niej pisze, bo pojawiła się Courtney... I dobrze.
OdpowiedzUsuńGdyby na miejscu imienia "Lałra", byłby ktoś inny, boooooże, piszczałabym w niebogłosy. Love Rosie to taka ładna książka, której nawet nie tknęłam (cicho), tak jak Hopeless czy Przypadki Callie i Kaydena, omfg. Ale. No właśnie.
Wiesz, dlaczego zrobiłam z Laury sucz na AIH? Bo miałam jej zwyczajnie dość. Na bloggerze roi się od Raury, trafiam na tą przypudrowaną parkę Disneya... Szukam czegoś oryginalnego, a tu się nie da, wszędzie Laura, Laura, Laura... Aż stwierdziłam, że ledwo co ją toleruję. Musiałam się wyżalić.
Między innymi dlatego uciekam na Wattpada, bo tam nie ma Raury.
Jest Jai, Harry, Louis (czasem zdarza się ff o nim), nawet Luke z 5SOS, którego muzyki nie bardzo lubię... XD
Tin, twórz coś oryginalnego, nie marnuj się x
Specjalnie dla ciebie kolejne opowiadanie będzie bez Raury ;) Ogólnie to po prostu mnie natchnęło i wtedy po prostu wykorzystałam to o czym pomyślałam jako pierwsze. Ogólnie, jeśli zechciałoby ci się zajrzeć do zakładki "o blogu" przeczytałabyś, że nie będzie to blog o gwiazdach, ale haha zaplanowałam sobie opowiadanie o 1D, bo często takie się pojawiają na wattpadzie, a ja je czytam (często zboczone xd) i sama się zastanawiam nad spróbowaniem w tej "dziedzinie". Nie martw się, kochana Kasiu. Tutaj na Raurę więcej nie będziesz narzekać ^^
UsuńBoże, dziękuję! Zwyczajnie nie zerknęłam w zakładkę xd
UsuńJa też czytam zboczone ff, nie jesteś sama xD
Jupi! Hahahaha. To dobrze, bo myślałam, że tylko ja mam głupie skojarzenia po przeczytaniu zboczonych rzeczy. Ja tam uwielbiam 1D w opowiadaniach, bo Directionerki zawsze coś wymyślą xD Haha, z nimi nie można się nudzić! ^^
UsuńTaaa...
OdpowiedzUsuńdzięki
teraz
nie
zasnę
To było super
Piękny OS
Ale cholernie smutaśny
:C
Ale ładny
Mogę powiedzieć tylko
Dziękuję
Dziękuję za ludzi, którzy tak piszą
ponieważ dzięki nim wiem że dla ludzi
jest coś ważniejszego nisz sytuacje ala Grey
i mam nadzieję, że dzięki wam, blogerom z takim darem, uda się wybić w świecie literatury
~Kal
Świetne, oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle spóźniona. Ale trudno...
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach... Chce mi się płakać, ale powstrzymuję się od tego ponieważ w salonie siedzi mama, a nie chcę żeby się ze mnie śmiała, znowu... Tak, to jest dopiero wspaniała i kochająca mamusia, która naśmiewa się z własnej córki, która przeżywa załamanie nerwowe i wypłakuje z siebie cenne płyny ponieważ jej ukochany bohater książkowy umiera...
Scott!!!!!! Boże, dlaczego to mój kochany Scotti musiał umrzeć?! Dlaczego?! Becca Fitzpatrick jest po prostu okrutna, jak ona mogła uśmiercić mojego Scotta? No jak? Do samego końca miałam nadzieję, że Scott jakoś wróci, że zostanie jakoś ożywiony, ale NIE, bo, po co?
Podobnie teraz przeżywam, śmierć Rossa i to, że on i Laura nie zostali parą...
Tak mi go szkoda.
Biedny obdarzył swoją najlepszą przyjaciółkę miłością, a ona o tym nie wiedziała, i raniła go na każdym kroku nawet o tym nie wiedząc... Och, aż ryczeć się chce... I do tego umarł w samotności z dala do swojej największej i jedynej miłości...
Na początku się chichrałam jak głupia z tego o czym oni piszą i opowiadają, ciągle się szczerzyłam do ekranu laptopa. Byłam pewna, że to będzie wesoła opowieść. Choć muszę przyznać, że coś, czułam tak w kościach, że coś niespodziewanego się wydarzy i, że to nie będzie raczej dobre. I co? I miałam rację!
Ach, ta moja nieomylna intuicja...
Chyba najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Piszę całkiem szczerze. Genialny i oryginalny pomysł z tymi listami, rozmowami telefonicznymi, SMS-ami itp. Po prostu, genialne!
Mogłabym napisać ci jak WIELKI masz talent, ale to by zbyt dużo miejsca i czasu zajęło, ale masz ogromny talent! Nie zapominaj. Mówię, a dokładniej- piszę, ci to JA: Nie kulturalna. Jestem naprawdę wybredna co do wszelkiego rodzaju literatury - wystarczy jeden mały szczegół który mi nie podpasuje i nie czytam dalej. Chociaż zazwyczaj staram się poczytać kilka rozdziałów zanim osądzę dany blog/książkę. Więc mi możesz wierzyć: piszesz niesamowicie, kropka. Dobra to wszystko co chciałam ci dzisiaj przekazać, a może nawet trochę więcej, ale to już nie ważne.
Pozdrawiam...
Rozterki uczuciowe po przeczytaniu serii "Szeptem" ^^ Cóż, moim ulubionym bohaterem byli Vee i Dante, ale on był zły xD Musiał umrzeć, ale i tak lubiłam jego imię. Cóż (znowu te 'cóż'... xD) mamy tego nie rozumieją - przeżyłam na własnej skórze, nie polecam - bo kiedy śmieję się czytając coś w necie, mama pyta czy ma mnie zawieść do weterynarza czy do psychiatry. I kto tu powinien siedzieć w wariatkowie, huh?
UsuńAnyway. Hmm, rozmowy są zaczerpnięte z "Love Rosie", jednak nie czytałam całej książki, a jedynie 50 stron u koleżanki, kiedy ona jadła obiad xD Chciała mi pożyczyć, ale ja nie wezmę książki, jak już obejrzałam film. Mam taką zasadę, przykro mi to mówić. Obejrzałam Love Rosie i uważam, że Lily Collins i Sam Claflin idealnie pasują do roli Rosie i Alexa, ale mi bardziej przypadł do gustu Christian Cooke jako Gregg XD Nie rozpisuję się, ale serio on by czadowy :D No i Ruby, jej teksty. "Jak tam panna młoda? Jak królik z ADHD!" Film boski, ale nie byłabym sobą gdyby moje opowiadanie było wierną kopią filmu czy książki - inspiracją owszem, nie plagiatem. Co do opowiadania... Wiedziałam, że tak będzie. Wszystko sobie zaplanowałam - nie wszystkie kończą się szczęśliwie... :c
Dziękuję za to co napisałaś, to naprawdę bardzo miłe i motywujące ^^ ;*
Cudowny ♥ Nie czytałam Love, Rosie, ale chyba się przez ciebie skuszę. Szkoda, że nie skończyło się tak jak film :( Wzruszyłam się jak przeczytałam, że Laura stoi nad grobem Ross'a. Piękny one shot :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do TB :D http://dancingcinderellastory.blogspot.com/2015/08/kolorowych-lekow-garsc-atwiej-mi-pomoze.html
Proszę, proszę. Kogo ja tu widzę :D Cieszę się, że cię zachęciłam :) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ^^
Usuń